Data „święta” Smerfów związana jest z ich twórcą – Peyo. To pseudonim belgijskiego rysownika, autora komiksów Pierre’a Culliforda, który na świat przyszedł 25 czerwca 1928 r. Pierwszy raz niebieskie skrzaty pojawiły się 23 października 1958 r. w jednym z komiksów z serii „Johan i Peewit”. Choć wystąpiły tam jako postacie epizodyczne to zyskały taką sympatię czytelników, że Peyo postanowił tworzyć kolejne przygody poświęcone przede wszystkim im.
Popularność na całym świecie zdobyły dzięki serialowi telewizyjnemu produkowanemu przez studio Hanna Barbera w latach 1981-1989. W Polsce emisję serialu rozpoczęto jesienią 1987 r. w paśmie wieczorynek. W latach 90-tych po przemianach ustrojowych z zagranicy zaczęły do nas trafiać na większą skalę gadżety związane m.in. z tą bajką. Był to też czas powstania „Smerfnych Hitów”, których wydano kilkanaście płyt. Śmiało można przyznać, że pokolenie dzisiejszych rodziców wychowało się na Smerfach.
Potrzeba spędzania wspólnego czasu
Kilka lat temu w sieci krążył amerykański filmik przedstawiający eksperyment społeczny. Na osobności pytano kilka par rodziców o to z kim ciekawym chcieliby zjeść kolację. Oczywiście odpowiedzi były różne, ale dorosłym do głowy przychodzili różnego rodzaju celebryci. Kiedy potem rodzicom pokazywano odpowiedzi dzieci, ze wzruszeniem odsłuchiwali słów swych pociech, które chciałyby kolację zjeść z mamą i tatą.
O tym jak ważne jest spędzanie wspólnego czasu i jak wiele współczesnych problemów wynika z jego braku mówią nauczyciele, psychologowie, ale zauważają to także sami rodzice. W tak szybkim świecie kto i jak wprowadzi młode pokolenie w różne wyzwania, jeśli przede wszystkim nie zrobią tego rodzice? Taki wspólny czas to nie tylko zorganizowanie dzieciom atrakcji na popołudnie czy na weekend ale wspólna z nimi zabawa. Tylko tak nawiążą się więzi, które będą procentować później – w trudnym wieku dorastania i następnie w dorosłym życiu. Jeśli rodzic nie wysłucha dziecka i jego małych zmartwień, to nie przyjdzie ono potem do niego z większymi problemami.
Dużym błędem współczesnych rodziców jest też ograniczanie swej roli do zapewnienia dzieciom wygodnego życia i „podstawiania wszystkiego pod nos”. Najczęściej tłumaczą się wtedy brakiem czasu, ale taka „strata” paru chwil to inwestycja w dziecko. W zależności od wieku i umiejętności dzieci można z nimi spędzać wiele codziennych chwil przy domowych obowiązkach. Uczą się w ten sposób samodzielności, nabierają przekonania, że potrafią sobie poradzić z różnymi wyzwaniami, bo nauczyli ich tego mama i tata. A i dorośli po czasie obserwują, że skoro nie muszą wszystkiego w domu robić sami, to mają więcej czasu na pobycie ze swoimi pociechami.
Czego od Smerfów nauczyć się mogą starsi i młodsi?
Jak wspomnieliśmy wyżej „Smerfy” dla pokolenia dzisiejszych rodziców były jedną z ulubionych wieczorynek. Wiele nazw potocznych przyjęło się w serialu idealnie (Maruda, Zgrywus, Osiłek, Klakier, Pasibrzuch, Nicpoń), ale i w drugą stronę – w codzienne życie weszły określenia z bajki, jak choćby „Gargamel”. Nierzadko zdarza się, że nazywamy tak kogoś niesympatycznego ale przy tym nieporadnego, dziwnego. Czy jednak współczesne dzieci, wśród takiego mnóstwa różnych filmów animowanych, w ogóle kojarzą Smerfy? Wśród młodszych króluje „Świnka Peppa” i „Psi Patrol”, a dzieci ze szkoły podstawowej przynajmniej przy kolegach nie przyznają się w ogóle do oglądania bajek.
W ostatniej dekadzie filmy wytwórni „Sony Pictures” wykorzystujące komputerową animację 3D „odświeżyły” popularność Smerfów. Zostały dostosowane do naszych czasów, co niekoniecznie jest ich zaletą. Fanów serialu sprzed lat razi to, że postacie mówią innymi głosami, brakuje przede wszystkim Wiesława Michnikowskiego jako Papy Smerfa i Wiesława Drzewicza jako Gargamela. Jednak wciąż postacie niebieskich stworzeń wzbudzają sympatię najmłodszych. Oprócz dwóch filmów z udziałem żywych aktorów, powstał też w pełni animowany film pełnometrażowy „Smerfy: Poszukiwacze zaginionej wioski“. W 2021 r. wyprodukowano nowy serial, w którym pojawiają się już bohaterowie poznani w ostatnim filmie. Nowe odcinki są łatwo dostępne na Youtubie, dlatego Smerfy choć mają o wiele większą konkurencję niż dawniej, to jednak wciąż zyskują następnych sympatyków.
Czego od Smerfów nauczyć się mogą starsi i młodsi?
W latach 80-tych i 90-tych Smerfy podbiły serca widzów nie tylko atrakcyjnymi animacjami, ale także zróżnicowaniem bohaterów i wielką ilością ciekawych przygód. Wszystkich epizodów zrealizowano około 420 z czego wiele z nich w Polsce zdubbingowano i emitowano dopiero po 2000 roku. Smerfy przy całej swojej radości, spontaniczności są bardzo dobrze zorganizowane. Właściwie każdy z nich ma swoje określone zadania, każdy okazuje się być potrzebny w wiosce. Jeśli którykolwiek z nich ma czasem co do tego wątpliwości (Ciamajda, Poeta, Smerfetka), kolejne wydarzenia pokazują, że nawet niewielki, niedoceniany na co dzień wkład we wspólne dobro jest cenny. Smerfy są przyjazne, wspierają się, choć nieraz uwidaczniają się ich słabości: egoizm, próżność, kłótliwość, to zawsze to co złe i dobre jest nazwane po imieniu. Już młody widz orientuje się jakie postawy warto naśladować, a czego się wystrzegać. W wiosce panuje poszanowanie dla starszych, którzy udzielają cennych lekcji życia (Papa Smerf, Dziadek Smerf, ale też m.in. czarodziej Homnibus). Bajka oprócz pozytywnego stosunku do otaczającego świata, do piękna przyrody uczy tez wyraźnie, że świat nie jest tylko i wyłącznie miejscem beztroskiej zabawy. Istnieją realne zagrożenia (ucieleśniane tu przez całą rzeszę czarnych charakterów z Gargamelem na czele), których nie można się wystraszyć, ale trzeba być ostrożnym i umieć się przed nimi bronić. Każdy odcinek kończy się ostatecznie pozytywnie, przynosząc konkretną naukę dla bohaterów. Takiego wyciągania wniosków z codziennego życia oraz nadziei, że wszystko jest po coś i doprowadzi do dobrego z pewnością od tych fikcyjnych stworzeń mogą się uczyć nie tylko dzieci, ale i każdy z nas.
Przygotowania do Dnia Smerfa
Organizując dzień rodzinnej zabawy nie musimy narażać się na duże koszty. Większość gadżetów potrzebnych do zabawy możemy wykonać sami, a nawet zapraszając dzieci do współpracy. Nie wszystko musi być niespodzianką, a często już przygotowania potrafią przynieść wiele radości. Warto też odwiedzić miejscową bibliotekę (czy Wasze dziecko zna już to miejsce?) i wypożyczyć książeczkę lub komiks (dla nieco starszych) opowiadający o przygodach niebieskich ludzików.
Zabawy w ogrodzie
I starszym i młodszym przyda się trochę ruchu, dlatego jeśli pogoda sprzyja koniecznie wyjdźcie na zewnątrz. Pomysły same będą przychodzić Wam do głowy, a co też istotne przy niektórych zabawach możecie połączyć przyjemne z pożytecznym. Smerfom, które przecież mieszkały na wsi bliska była codzienna praca. Musiały zatroszczyć się o wiele rzeczy, by przetrwać, były niesamowicie zaradne i wysportowane, by w porę czmychnąć przed czyhającym zagrożeniem.
Dlatego dzieciom możemy zorganizować zarówno sportowe zawody (biegi, mecz), poszukiwania ukrytych wcześniej w ogrodzie przedmiotów, taniec lub gimnastykę w rytm „Smerfnych Hitów”, jak i zwyczajnie zaprosić maluchy do prostszych prac. Nie tylko dziewczynki chętnie podleją kwiatki lub warzywa. Najmłodsi mogą w miarę ich możliwości uczyć się grabić trawę, porządkować zabawki, uprzątnąć podwórko. Smerfy słynęły z dobrej organizacji i współpracy, możemy więc wykorzystać ich zalety do wprowadzania u dzieci dobrych nawyków.
Jeśli to możliwe taki dzień możemy wykorzystać też na wycieczkę do lasu, aby przybliżyć im piękno natury, pooddychać świeżym powietrzem., ale też oswoić z czymś często dziś nieznanym, wskazać na zagrożenia.
Co robić w domu?
Wieczorem albo w razie złej pogody nasze mieszkanie może stać się salą zabawy. Z pewnością w wielu domach pozostały figurki, lub maskotki tych bajkowych postaci. Z tych dawniejszych, albo sprzedawanych przy okazji promocji nowszych filmów zabawek możemy wspólnie ułożyć wioskę Smerfów. Jeśli nie mamy takich gadżetów, albo lubimy tworzyć, możemy figurki ulepić z plasteliny bądź modeliny.

Namówić niektóre dzieci do rysowania czy malowania to trudna sztuka, ale kiedy pozwolimy im wybrać sobie ulubioną postać z bajki, a my obiecamy im pomoc mogą się przełamać. Jeśli maluchów w podobnym wieku jest więcej, możemy także urządzić im konkurs.
Dostępne są do kupienia, także używane za niewielkie kwoty, różne układanki, puzzle i gry planszowe. Nie muszą one ściśle prezentować niebieskie stworzenia, chodzi przecież głównie o wspólne radosne przeżycia, ale dzięki naszej kreatywności będziemy umieli wykorzystać przedmioty, które już mamy w domu, a pasują do tej tematyki (np. popularna gra „Grzybobranie”).
„i telewizor włączcie, dźwięk podkręćcie i usiądźcie”
Dzień Smerfa bez obejrzenia choćby krótkiego odcinka serialu? To nie mogłoby się udać. Ale zanim wspólnie zasiądziemy przed ekranem (oczywiście z wyjątkiem tych, którzy ze strachu przed Gargamelem pójdą wcześniej spać) trzeba przygotować przekąski. Być może nie uda Wam się znaleźć w sklepie choćby małego koszyka najprawdziwszych smerfojagód, ale zawsze możemy kupić te zwykłe i wykorzystać w przygotowaniu galaretki.

Drugą naszą propozycją jest ciasto „Wioska Smerfów”. Na upieczonym biszkopcie umieścimy domki-grzyby: kapelusze wykonamy z truskawek, a „nóżkę” z kawałka banana. Takie grzybki nie tylko są na pewno jadalne, ale i bardzo zdrowe 😉 Między nimi zielonym pisakiem namalujemy trawę, możemy też żółtym kolorem wykonać ścieżki między domami. Dookoła placka rozkładamy postacie niebieskich skrzatów z pianek, gotowych do kupienia w sklepie.

Tak spędzony wspólnie dzień z naszymi Bliskimi i sympatycznymi postaciami z bajki z pewnością może pomóc nam podtrzymać dobre relacje w rodzinie, a dzieciom nabyć nowych umiejętności. Smerfastycznych wrażeń!