Pandemie i epidemie to nie nowość- towarzyszą ludzkości od zarania dziejów, a wręcz przez większość historii stanowią zwykły, przykry element codzienności. Dopiero przełom XIX i XX wieku oraz gwałtowny rozwój medycyny sprawia, że zjawisko to staje się rzadkością.
Wiele osób słowa pandemia i epidemia traktuje zamiennie, natomiast w rzeczywistości epidemia to wystąpienie danej choroby w krótkim czasie na dużym obszarze, pandemia stanowi zaś wyższy poziom epidemii- mówimy o niej wówczas, gdy choroba rozprzestrzenia się na ogromną skalę, dotykając poszczególnych regionów geograficznych, krajów, kontynentów, a nawet całego globu.
Sięgając do historii, najbardziej znaną i pustoszącą pandemią była tzw. czarna śmierć, czyli dżuma, która przypadła w połowie XIV wieku. Zabiła ona około 1/3 mieszkańców ówczesnego świata. Moglibyśmy zatem zapytać, dlaczego AIDS czy rak nie są zaliczane do pandemii, skoro rokrocznie z ich powodu umiera tysiące ludzi. Otóż w przypadku pandemii czynnik chorobotwórczy musi być całkowicie nowy, a więc stanowić mutację wirusa lub pojawić się po czasie, w którym odporność zbiorowa po poprzedniej pandemii, zdążyła już wygasnąć wraz z kolejnym pokoleniem. Ponadto do jego cech charakterystycznych należy także łatwe rozprzestrzenianie się, np. drogą powietrzno-kropelkową, a także stosunkowo późno dawać ciężkie objawy, w większości przypadków nie zabijając chorującego, lecz pozwalając na zarażanie kolejnych osób i dużą mobilność wirusa.
Co ciekawe, większość chorób pandemicznych swój początek wzięło w Chinach. Panują tam bowiem idealne warunki do mutowania i rozmnażania się jednostek chorobotwórczych- przede wszystkim ogromne skupisko ludzi, jak również bogata historia hodowli zwierząt gospodarczych, których drobnoustroje miały najwięcej okazji by zmutować do postaci niebezpiecznej dla człowieka.
Przybliżymy teraz po krótce pandemie, z którymi człowiek musiał zmierzyć się na przestrzeni lat.
Hiszpanka – to grypa z lat 1918-1920, na którą zachorowało około 500 milionów ludzi, czyli 1/3 ówczesnej populacji świata, z czego zmarło blisko 100 milionów. Chorobę tą wywołał podtyp wirusa AH1N1, który pochodził od ptaków. Hiszpanka zaatakowała w trzech rzutach, z czego pierwszy z nich był dość łagodny, zaś najwięcej zgonów spowodował rzut drugi. Ciekawym z pewnością będzie fakt, iż wbrew nazwie, Hiszpanka wcale nie pochodziła z Hiszpanii- przypuszcza się, że swój początek wzięła w północnych Chinach, stamtąd trafiła do Francji i USA. Po Europie roznieśli ją amerykańscy żołnierze. Gdy wirus zbierał największe żniwo, w najlepsze trwała już I wojna światowa i doniesienia o skali choroby poddawano ścisłej cenzurze, by dodatkowo nie przerażać społeczeństwa. Sytuacja była jasna jedynie w neutralnej Hiszpanii, dlatego to właśnie z nią kojarzono chorobę. Hiszpanka atakowała przede wszystkim ludzi młodych, zajmując płuca i prowadząc do śmiertelnego ich zapalenia. Osłabieni żołnierze byli więc doskonałym nośnikiem wirusa i często to właśnie on stawał się ich największym, śmiertelnym wrogiem podczas wojennych zmagań. Dysponowano wówczas dość ubogimi środkami medycznymi, dlaczego starano się w jak największym stopniu zapobiegać rozprzestrzenianiu się choroby. Kładziono duży nacisk na higienę, izolację chorych, organicznie kontaktów międzyludzkich. Zalecano również noszenie maseczek ochronnych. Jak więc widzimy, wiele w tym temacie nie zmieniło się po przeszło 100 latach. Prawdą jest, że Hiszpanka pochłonęła więcej istnień ludzkich na I wojna światowa, natomiast poprzez to, że obie te sytuacje zbiegły się w czasie, pandemia została w dużej mierze przyćmiona.
Grypa azjatycka i grypa Hongkong – to mniej znane choroby, które swój początek również wzięły w Chinach, natomiast które traktowane są niejako jako dwie części jednej jednostki chorobowej- pierwsza przypadła na lata 1956-1958, druga zaś na lata 1968-1970. Czynnik chorobotwórczy powstał tu wskutek połączenia wirusa ptasiej grypy z grypą ludzką. Grypa azjatycka zabiła prawie dwa miliony ludzi i choć miała porównywalną do Hiszpanki liczę zachorowań, to zastosowanie szczepionki oraz powszechność antybiotyków sprawiło, że zgonów było proporcjonalnie zdecydowanie mniej. Grypa azjatycka powróciła w 1968 roku, zaś jej nazwa wzięła się od miejsca, w której wykryto jej pierwsze ognisko. Tym razem była nieco łagodniejsza, jednak mimo tego pochłonęła blisko milion osób.

Do Europy choroba ta trafiła drogą lotniczą, atakując jako pierwsze państwa Europy Zachodniej. W Polsce odnotowano ją w 1969 roku, przy czym początkowo władze bagatelizowały problem, zaś sami obywatele dobrowolnie ograniczali kontakty oraz organizację wszelkiego rodzaju wydarzeń, by uniknąć emisji wirusa. Dopiero gdy przeciążona służba zdrowia znalazła się na skraju zapaści, ogłoszono stan epidemii.
Świńska grypa to kolejna pandemia, która wybuchła w 2009 roku i choć trwała niespełna półtorej roku, zabiła około 500 tysięcy ludzi- choć dokładna skala zachorowań i zgonów tak naprawdę nie jest znana, gdyż zaleceniem WHO była rejestracja jedynie najcięższych oraz najbardziej nietypowych przypadków zachorowań. Świńską grypę wywołuje podtyp wirusa AH1N1, pierwotnie występujący tylko u świń- stąd też nazwa choroby. Po zetknięciu się wirusa zwykłej grypy i ptasiej grypy , wirus zmutował w nowy, niebezpieczny dla człowieka czynnik chorobotwórczy. Miało to miejsce w Meksyku, następnie rozprzestrzeniając się na cały świat. Warto zaznaczyć, że sama choroba- już na wiele mniejszą skalę- występuje po dziś dzień, jako schorzenie sezonowe. Nadal uważa się zresztą, że pandemia świńskiej grypy była sztucznie podkręcana przez koncerny farmaceutyczne, które chciały wzbogacić się na oferowanych medykamentach, zaś w rzeczywistości była to znacznie łagodniejsza choroba, dzięki której chciano tylko odwrócić uwagę społeczeństwa od wielkiego kryzysu w 2008 roku. To wtedy znaczącą popularność zyskały wszelkiego rodzaju ruchy antyszczepionkowe.
Wreszcie przechodzimy do lat obecnych i wybuchu pandemii choroby COVID-19. To jednostka chorobowa wywołana przez nowego koronawirusa SARS-CoV-2, dająca objawy znacznie zbliżone do grypy i podobnie jak ona przenosząca się przede wszystkim drogą powietrzno-kropelkową. Swój początek bierze w listopadzie 2019 roku, w chińskim mieście Wuhan, w skutek mutacji koronawirusa z ciała spożytego przez człowieka nietoperza. Początkowo lekceważono jej pojawienie się, dopiero gdy szybko rozprzestrzeniła się po Włoszech a następnie całej Europie oraz gdy w ekspresowym tempie rosła liczba zachorowań oraz zgonów, 11 marca 2020 roku ogłoszono pandemię. Nowa choroba najczęściej przebiega łagodnie lub bezobjawowo, zaś najcięższym jej objawem jest niewydolność oddechowa, często prowadząca do zgonu- szczególnie gdy u pacjenta występują choroby współistniejące. Najbardziej narażone są tu osoby starsze. Pandemia COVID-19 wciąż trwa i jak widzimy, w jej zwalczaniu stosowane są metody znane i wypracowane podczas ubiegłych pandemii. Doprowadziła ona jednak do paraliżu światowej gospodarki, zmuszając do znacznych zmian stylu życia miliony ludzi na całym świecie.
Można śmiało rzec, że praktycznie z dnia na dzień przyszło nam żyć w całkiem innych świecie. Jak będzie dalej? Nie wiadomo. Jednak jak widzimy, w przypadku pandemii historia lubi się powtarzać o raz na kilkanaście bądź kilkadziesiąt lat ludzkości przychodzi zmierzyć się z potężnym wrogiem. Natomiast zdaniem ekspertów pandemia tak zwanej choroby X, a więc schorzenia o zabójczym potencjale, dorównującym czarnej śmierci jest nieunikniona. Pytanie tylko – kiedy to nastąpi. Na to jednak nikt nie zna odpowiedzi. Zawsze musimy być więc przygotowani na najgorsze.