W minionym tygodniu, 7 marca, w Sosnowcu doszło do śmierci dwóch osób duchownych- księdza i diakona. 26-letni diakon Mateusz B. został znaleziony martwy, z raną ciętą klatki piersiowej na parkingu obok samochodu. Kilka godzin później media podały, że na torach kolejowych doszło do śmiertelnego wypadku, w którym zginął ksiądz 40-letni Robert Sz.
Nieoficjalnie podaje się, że to ksiądz zabił młodego duchownego. Miał wysyłać mu wiadomości z groźbami. Ksiądz miał być zdenerwowany, gdyż mimo długiej posługi kapłańskiej, nadal był wikarym, a proboszcz lepiej traktował diakona, niż wikarego.
Radio ZET podało, że: Jeden ze śledczych potwierdził – też nieoficjalnie – że na torach, przy ciele potrąconego przez pociąg księdza, znaleziono nóż, którym najprawdopodobniej zaatakował diakona.